Ziemia - Turkmenistan
(1971 r.)
Podczas, gdy kilku nazistowskich geologów prowadziło badania
pod ziemią, dwóch odpoczywało na zewnątrz. Dwójka geologów, prawdopodobnie
starych znajomych siedziało na masce samochodu i rozmawiało o prywatnych
sprawach, popijając wódkę. Jeden z nich nalał wódkę najpierw do swojego
kieliszka, potem do kieliszka towarzysza.
- Masz jakieś plany na życie? - Spytał się jeden po czym
wypił swój kieliszek.
- Tak, mam zamiar poślubić pewną dziewczynę. Niedługo będę
miał na pierścionek...
- Ty to masz plany Siergiej... a Ja? Dupa, nic... - Rzekł
podłamanym głosem po czym zapalił papierosa.
Drugi, gdy to zobaczył zdenerwował się i krzyknął do niego:
- Czy ty chcesz, żeby to się wszystko zajarało!?
- Ech, mam wszystko gdzieś...
Siergiej przekręcił głową.
- Spokojnie Ivan. Jakąś to będzie, nie ona pierwsza, nie
ostatnia...
Ivan westchnął po czym odpowiedział na to.
- Ech... Chyba masz rację. Z babami i tak same kłopoty...
Siergiej zobaczył coś na niebie, jakąś czerwoną kulę.
Troszeczkę miał napite, więc nie był pewny, czy aby dobrze widział. Chciał się
utwierdzić w tym przekonaniu pytając towarzysza, czy widzi to samo.
- Hej, spójrz w górę!
Towarzysz uczynił to. Zobaczył to samo co kolega.
- Co!? Spadająca gwiazda. Pomyśl życzenie, a może się
spełni...
Spojrzeli się na siebie, a po kilku sekundach... zaczęli się
śmiać.
Siergiej spoglądał się cały czas na nią podczas, gdy Ivan
obserwował pustą butelkę. Widział, że kula była coraz to większa i że zmierzała
w ich stronę. Zaczął się niepokoić.
- Ty, kurde, Ivan... Albo mnie wzrok zawodzi, albo jestem
nie tyle co pijany, ale i naćpany!
Siergiej spojrzał się w niebo, po czym rzekł trochę drżącym
głosem:
- Nie, to naprawdę leci w naszą stronę. Uciekamy...
Ledwo co udało im się wstać. Pomyśleli o tym, aby
poinformować innych, ale wiedzieli, że dla nich już było za późno. Biegli najszybciej
jak tylko mogli napotykając się to na siebie, to na jakiś kamień. Słyszeli
coraz głośniej syczenie płomieni. Przyśpieszyli i gnali do przodu bojąc się o
to, że nie zdążą uciec. Nagle usłyszeli wielki huk. Wielki podmuch wywołany
uderzeniem komety rzucił ich na ziemię. Po kilku minutach wstali i odwrócili
się. Spoglądali kilkanaście sekund na płonącą się dziurę, po czym jeden z nich
powiedział krótko:
- Ale pier*alnęło!
- Ale urwał !
OdpowiedzUsuń- Ale to było dobre !
Świetne czekam na więcej :)
[ Kieliszek ... takie mi bardzo bliskie słowo :D ]
Jesteś alkoholiczką? :)
Usuń