Tego dnia czułam się trochę niedobrze.
Myślałam, że może dlatego, iż byłam na Huthuaori. Jednak kiedy przybył Bartek
poczułam się już lepiej na jego widok. Przypomniało mi się jak byliśmy w Anglii
i spędziliśmy czas z jakimś facetem. Nazywał się Jack. Kiedy się z nim
żegnaliśmy, to on... pocałował Bartka, prosto w Dziubek! Trochę zachciało mi
się śmiać na ten widok. Śmiałam się z tego po kilku dniach, a gdy na mnie
patrzał nie widział, o co mi chodziło. Zapytał mnie:
- Co ciebie tak bawi?
Ja nic nie odpowiedziałam tylko nadal się
z niego śmiałam. Zrobił wtedy poważną minę i chciał odejść, ale chwyciłam go za
rękę by nie uciekał. Uspokoiłam się. Wtedy zadał mi tradycyjne pytanie
dotyczące naszych podróży.
- Gdzie się udajemy?
Nie wiedzieć czemu chciałam zwiedzić nasz
kraj - Polskę w trakcie wojny. Byle tylko nic nam się nie mogło stać. Mój
dziadek jest wiernym patriotą, dlatego zachciało mi się tam lecieć, choć
mogliśmy tutaj już igrać z naszym życiem. Zgodził się. Polecieliśmy i wylądowaliśmy
w tym samym miejscu tylko o innym czasie.
- Miasto przed zniszczeniem.
Jesteśmy jeszcze bezpieczni, ale za kilka godzin będziemy musieli się stąd
zmywać. - Poinformował krótko po podróży Bartek.
Miłym przeżyciem było zwiedzenie mojego
miasta w roku 1939. Usiedliśmy na plaży i spoglądając w jezioro mówiliśmy sobie
o różnych sprawach.
- Niedługo będzie się tutaj dziać
ogrom. Wielu zginie, lecz możemy być pewni, że nasi przodkowie będą dzielnie
walczyć. - Powiedział Władca Czasu.
- Tak, masz rację. Szkoda tylko, że
nie możesz tego zmienić. - Odpowiedziałam spoglądając na ziemię.
- Tak, wiem, bo inaczej by nas
tutaj nie było, Panno M.
Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o naszych
uczuciach.
- Lubisz mnie? - Zapytałam.
- Tak, przecież to wiesz. -
Odpowiedział śmiejąc się.
Chciałam powiedzieć coś więcej o uczuciach,
ale Bartek trochę zmienił temat.
- Dobrze było ciebie poznać.
Ciekawi mnie co bym teraz robił, gdybym ciebie nie poznał.
- Może znalazłbyś lepszą i
fajniejszą dziewczynę? - Odpowiedziałam pytaniem trochę ironicznie.
- Nie mów tak. Jesteś na prawdę
spoko! Będziemy ze sobą podróżować aż do kresu naszych dni.
- Do kresu dni? - Zapytałam
udając trochę głupią.
Przytaknął i zrobił szeroki uśmiech. Po
spoglądaniu na jezioro zrobiło się już ciemno. Postanowiliśmy udać się do
mojego domu. Gdy tylko byliśmy w moim pokoju trochę źle się poczułam. Prawie
upadłam, ale Bartek mnie podtrzymał. Wtedy patrząc się na niego zachciało mi
się go pocałować. Przyparłam go do ściany i całowałam, lecz on mnie
powstrzymał. Zapytał:
- Co się dzieje, czemu to robisz?
Wtedy głupio odpowiedziałam.
- Co, nie podobam ci się?
- Podobasz, tylko...
Przerwałam mu.
- Więc kochaj się ze mną!
- Nie mogę, nie jesteśmy jeszcze
gotowi. Moniko co się dzieje? - Zapytał.
Wtedy się zdenerwowałam i spytałam się go:
- Nie chcesz się ze mną kochać,
bo jesteś gejem?
- Nie! - Odparł zdecydowanie.
- Więc, czemu kiedy ciebie
pocałował PAN KAPITAN JACK HARKNESS nie zareagowałeś jakąś nadzwyczajnie?
Nie wiedział co odpowiedzieć.
- Nie jestem gejem, tylko widzę,
że źle się czujesz!
- W takim razie zostaw mnie tutaj
samą!
Krzyknęłam na niego, a potem położyłam się
i zasnęłam. Bartek położył na mnie pościel i udał się do domu.
Gdy się obudziłam podeszłam do mego
pamiętnika i zaczęłam pisać to co teraz piszę. Wbrew mojej woli. Po mojej
głowie krążyły szepty i głosy:
- Do kresu dni! Do kresu dni!
Zaczęłam się zapominać. Przypomniało mi
się coś dziwnego. Jakbym cierpiała. Bałam się, że zaczęłam sobie przypominać to
wszystko, w co nie wierzyłam. Okazało się, że Bartek miał rację. Nagle podeszła
do mnie z tyłu jakaś kobieta i powiedziała:
- Tak, pisz to, pisz, nadszedł
kres twych dni! Bartek ciebie nie obronił. Odwróć się. Tak, widzisz mnie, Panno
Moniko! Gdzie jest twój przyjaciel? Gdzie on jest? Czemu piszesz to co
słyszysz, czyżbym ciebie opętała? Czyżbym chciała by Bartek przeczytał to
wszytko i się zdenerwował.
To było dziwne. Teraz tak, napisz to! A
teraz nastała kwestia ma!
- Cierpienia czas, nastał już!
- Co ty robisz?! - Pomyślałam i
tak napisałam, ja Monika pod rządzą Wielkiej Inteligencji, która mnie
opanowała!
Ja płakałam, kiedy to pisałam. Czemu mu nie
uwierzyłam? Teraz nadszedł Cierpienia Czas. Widzę teraz, że gdzieś jestem. Na
facebooku pisze do mnie jakiś człowiek. Chce bym otworzyła wiadomość. Nie chcę
tego robić. Robię to! Ale nie chcę! Kim on jest?! Widzę jego zdjęcie. Tak! To
on! Nie znamy się! Nie poznamy! Nie zamienimy ze sobą ani jednego słowa! Zobaczymy
się w szkole, spojrzę się na niego, ale nie zagadam! Bo tak z Internetu to tak
jakąś dziwnie! Co to jest? Co ja piszę?!
- Tak, moja panno kochana! A
teraz pisz wiadomość do tego złego Władcy Czasu, który zabił! Wstawiaj myślnik,
a potem tekst.
Zrobiłam tak jak mi nakazała.
- Bartek, Bartek. Pogromco! Udaj
się i zobacz jak ja cierpię! Zobacz mój kochanie jak umieram ostatni raz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz